Trener Dawid Szwarga na ów mecz nie kombinował, zarówno z ustawieniem, jak i składem wyjściowym. Piłkarze Arki wyszli bowiem w systemie 3-4-3, a w samym zestawieniu, względem ostatniej rywalizacji, zabrakło jedynie Juliena Celestine. Francuz wypadł z powodu wykartkowania. W jego miejsce wskoczył Dominick Zator, który zagrał dziś tym samym przeciwko swojej byłej drużynie. Drugi w tym sezonie bezbramkowy remis stał się faktem.
Arka od pierwszych minut starała się przypomnieć Koronie, że ta właśnie mierzy się na niezwykle trudnym terenie. Xavier Dziekoński, bramkarz gości, musiał interweniować, gdy zza pola karnego przymierzył Edu Espiau. Nim zagrożenie poszło w zapomnienie, byliśmy świadkami kolejnej okazji Arkowców. Tamtym razem asysty centrą z bocznej strefy szukał Joao Oliveira, ale na jego nieszczęście piłka minęła nadbiegającego Espiau. Kilkanaście minut później dwukrotnie swoich sił spróbowali kielczanie. Merk, wprawdzie, uderzył celnie z rzutu wolnego, lecz prosto w Damiana Węglarza. Golkiper Arki bez trudu złapał wówczas futbolówkę. Niedługo później Kike Hermoso popisał się przytomnością umysłu, kiedy to ofiarnie zablokował niebezpieczny strzał Konrada Matuszewskiego. Przedtem do wykonania stałego fragmentu gry podszedł Sebastian Kerk. Niemiecki pomocnik zdecydował się na bezpośredni strzał z dalszej odległości. Jego zamiary odgadł jednak Dziekoński. Jeszcze w trakcie pierwszej odsłony Sebastian oddał drugi strzał. Ten jednak nie poszybował w światło bramki. Tuż przed przerwą podopieczni Dawida Szwargi zerwali dość ospałych wtedy przeciwników na równe nogi. Ci musieli się mieć na baczności. Kontrataki Arki czy inne sytuacje prosiły o otwarcie wyniku. W gwoli ścisłości: Dawid Kocyła, znajdując się w okolicach 20. metra, uderzył gorszą, prawą nogą, jednak troszeczkę za bardzo w bok. Z kolei Marc Navarro, podczas egzekwowania wolnego, kopnął w mur. Gdynianie w tej połowie wyglądali na pewno lepiej od Korony. Brakowało kropki nad i, a więc premierowego trafienia w spotkaniu. Po wznowieniu gry żółto-czerwoni ruszyli pressingiem przed siebie. Efektem agresywnego podejścia do rozgrywki była m.in. poprzeczka Tamara Svetlina. Dłuższy czas potem w obliczeniach mylili się Navarro (niecelnie z rzutu wolnego) i Hermoso (chybiony strzał głową). W ostatnich momentach pojedynku obie strony dążyły do zwycięskiego gola - finalnie na próżno.
W sobotnim meczu nie zobaczyliśmy ani jednego trafienia. Gdyńska Arka zremisowała bezbramkowo z kielecką Koroną i po 9. kolejce posiada 9 zapisanych punktów. Dla Damiana Węglarza to trzecie czyste konto w trwającej kampanii. Dziękujemy wszystkim obecnym za wspólny doping. Prawie 11,5 tysiąca kibiców stawiło się dzisiaj na Stadionie Miejskim w Gdyni. Już w najbliższy czwartek widzimy się ponownie przy Olimpijskiej. Żółto-niebiescy w ramach spotkania I rundy Pucharu Polski zmierzą się u siebie z Motorem Lublin. Do zobaczenia!
Fajnie było dziś zauważyć tak liczne grono młodych sympatyków Arki. Wyjazd autokarowy okazuje się pełnym sukcesem. Brawa dla Was, Pany! Kaszebe znaczi Arka!
Ostrowieckie, nie kieleckie!
ARKA Gdynia: Węglarz - Hermoso, Marcjanik, Zator (84' Abramowicz) - Navarro, Nguiamba (77' Sidibe), Jakubczyk, Kocyła (77' Predenkiewicz) - Kerk (63' Rusyn), Oliveira (63' Szysz) - Espiau
Korona Kielce: Dziekoński - Smolarczyk, Resta, Pięczek - Długosz, Remacle (77' Strzeboński), Svetlin, Matuszewski - Nono (46' Davidović), Antonin (77' Nikolov), Błanik (90+3' Niski)
Liczba widzów: 11 489